sobota, 30 czerwca 2018

Chwila przerwy na wyprawę pod namiot.....kierunek Szczytno i okolice.

Ponieważ nie zaplanowałem sobie w tym roku urlopu. Dlatego jestem zmuszony improwizować na pełnym spontanie. W biegu podjęta decyzja aby wypocząć jak najbliżej natury czyli pod gołą chmurką. Namiot zakupiony dokładnie ten co na zdjęciu Coleman Darwin 4+ lubię przestrzeń dlatego nie oszczędzam na niej :) . Kilka niezbędnych do życia gadżetów takich jak mata samopompująca, jakiś czajnik z gwizdkiem, worek świeżej lawendy przeciw komarom etc. W sumie co do sprzętu to wydatek jednorazowy . Jako miejsce lotnej dyslokacji wybrałem okolice Szczytna. Szkoła Policyjna w pobliżu , więc założyłem , że będzie bezpiecznie :)

Kompletnie nie wiem co mnie czeka i na nic się nie nastawiam, jadę na rozpoznanie . Chcę się zorientować czy w Polsce da się spokojnie wypocząć pod namiotem. Mam zamiar odpytać 3 pola namiotowe w okolicach Szczytna.
Na niepogodę biorę radyjko "analogowe" i dobrą książkę, do wypoczynku potrzebuję tylko kawałek wolności od szarości dnia codziennego.

"...Tam gdzie indziej, na zewnątrz w naturze ...
w nieznanym jeszcze dla Ciebie miejscu, odkryjesz,
że Twoja wolność jest bezgraniczna i nie kieruje się żadnymi regułami
Tylko ty możesz wyjść poza jej horyzont i podróżować..."

Prowiant jaki przewiduję wziąć to standardowe menu namiotowe z lat szkolnych czyli mielonka, pasztet podlaski, fasolka po bretońsku w puszcze wojskowa. Ale dodam coś do menu od siebie mianowicie potrawka z kurczaka w pęczaku :)
Zrobię to tak : kaszę pęczak, ugotuję na wolnym ogniu ok 15-20 min, dodam przecier pomidorowy własnej roboty z chili i cebulą plus marcheweczka, pod koniec gotowania dodam zgrilowane/podsmażane na smalczyku własnej roboty wąskie paski kurczaczka ekologicznego. Gorącą potrawką wypełnię słoiki wyparzone w piekarniku ok 100 st, gorący wsad wsadzamy do gorących słoików !!. Pod namiotem zawartość słoika zaleję małą ilością zagotowanej wody i chwilę podgrzeję na butli gazowej w garnku. Taki szybki posiłek zjedzony np na śniadanie zapewni brak burczenia w brzuchu przez długi czas :) wolne węglowodany z błonnikiem rozpuszczalnym plus niewielki dodatek białka i gwarancja lekkości na jelitach. Nie wspomnę o aspektach zdrowotnych pęczaku bo pewnie mało kto coś takiego je :) Przeważnie to się kojarzy z przynętą na ryby, ciekawe zatem dlaczego to ryby lubią. One nie jedzą dla przyjemności tak jak człowiek ( a potem się wpędza w choroby)  ale po to aby przetrwać :)


Po powrocie prawdopodobnie zakupię RasberryPi i spróbuję skomunikować z nim moduł radiowy RF SI4432 za pomocą Node.JS . Jeśli ta operacja się uda to połączymy świat MCU z technologiami webowymi drogą radiową :) a to nam otworzy furtkę na świat i różne cuda będą możliwe. Zawsze po głowie chodziła mi wizja połączenia świat sprzętowego MCU z abstrakcją webową ale jakoś brakowało mi odwagi aby za to się zabrać. Pod namiotem zbiorę do kupy siłę ,odwagę i dobrze się dotlenię :)

Kilka dni bezpośredniego kontaktu z naturą zaliczone. Wracam wypoczęty i maksymalnie dotleniony. W sumie dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że pomimo krótkiego pobytu na biwaku w prostych warunkach wypocząłem lepiej niż przez 10 dni za granicą w ciepłych krajach. Miałem szczęście ,że trafiłem na kameralne pole biwakowe (Barbados nr 245 we wsi Warchały ok.20 km od Szczytna). Ale uwaga przed tym polem ok 200 m jest inne pole namiotowe  ,które nie jest kameralne. Na Barbados było tak mi dobrze , że nie odwiedziłem innych miejsc tak jak miałem w planach. Pole namiotowe jest położone nad samym jeziorem Świętajno. Woda kryształowa czysta nigdy nie widziałem tak czystej wody w jeziorze. 100 m od brzegu jest jeszcze płytko. Bardzo łagodnie opadające dno. Jezioro jest bardzo bezpieczne dla małych dzieci i jednocześnie idealne dla pływaków czyli dla mnie :). Jedyną "niedogodnością" ale to już dla malkontentów jest glinka , która pojawia się po około 20 m od brzegu. Na samym brzegu jest piasek . W pobliżu jest baza nurkowa , gdzie można nabić butlę etc. 200 m od Barbados możemy wypożyczyć prawie nowe rowery wodne, kajaki, rowery, canoe .









Nie robiłem specjalnie zdjęć, bo szkoda mi było każdej mikrosekundy w obcowaniu z tym miejscem. Na polu namiotowym 90 % to ludzie z małymi dziećmi, wcześnie kładli się spać i późno wstawali co gwarantowało absolutną ciszę i spokój. Ciekawostką na polu był przyjazd Czecha kamperem tak na oko za ok 500 tys z prawdziwą olbrzymią papugą w klatce. 

Nie wiedziałem , że na Mazurach może być tak piękny zachód słońca tonący w polach pełnych łanów zbóż i traw. Z pola namiotowego wychodzi się w bezkresne przestrzenie gdzie po horyzont prowadzą dróżki spowijające mazurskie pola. Nie spotkamy tu człowieka. Piesze wędrówki z kompasem w ręku czy wycieczki rowerowe z krajobrazem zapierającym dech w piersiach podczas , których jedynym hałasem będzie bicie naszego serca - totalny odlot.

Porównując to do zatłoczonych promenad w ciepłych krajach, hałaśliwych plaż dopiero dotarło do mnie co mnie omijało :) Oczywiście wszystko ma swoje wady i zalety, jeśli nie wycyrklujemy pogody to siedzenie w namiocie cały dzień może być deprymujące. Ceniłem sobie wieczorkiem leżenie i słuchanie w słuchawkach radia "Zet" tak do 1 w nocy a w nocy fajna muza leci.

Pobudka o 4:00 :) a w zasadzie spłycenie snu, o tej godzinie na drzewie przy którym rozbiłem namiot , różne odmiany ptaków miały swoje zebranie. Śpiew i rozmowy ptaków trwająca ok 1 h o dziwo zamiast przeszkadzać było czymś co moje receptory przyjęły pozytywnie.

Całkowita pobudka o 7:00 przetarcie oczu i uzbrojony w slipki i ręcznik w ramach zaprawy porannej ok. 500 m kraulem z bojką ratowniczą (kocham pływać) . Absolutnie sam w jeziorze w kryształowo czystej wodzie o przyjemnej temperaturze podczas pływania. Zaobserwowałem , że wystarczy , krótko spać aby wstać wypoczęty rano. Podejrzewam, że to fakt dużego dotlenienia czystym powietrzem organizmu, który szybciej się w takich pierwotnych warunkach regeneruje.

Na śniadanie potrawka z kurczaka w pęczaku , po takim jedzeniu nie trzeba dojadać na boku. Na obiady jeździłem do "garkuchni" w Szczytnie Dom Przyjęć Witold Prychodko przy ul. Bartna Strona 17, chciałem poczuć klimat prostej mazurskiej kuchni z domowymi obiadami. Dla bezpieczeństwa osobistego :) zamawiałem zawsze danie dnia. Pełny obiad z surówką i prawdziwym kompotem to wydatek ok.10 zł !!!!! Komponenty były świeże a surówki smaczne, na obiad czekamy 2 minuty maksymalnie (stołowałem się do godz 13:30) :). Jedyną skuchą "garkuchni" to epizod nałożenia przez kasjerkę kotleta schabowego gołą ręką na talerz wydany na catering dla obsługiwanej imprezy . Posiłki staram się spożywać o regularnych godzinach tak mam ułożony biznes plan w utrzymaniu się przy zdrowiu.

Generalnie dnia nie planowałem szczególnie, robiłem to na co miałem ochotę w danej chwili i to jest prawdziwa wolność. Pływanie kajakiem, nurkowanie w zestawie abc, piesze wycieczki z plecakiem mapą i prawdziwym kompasem w ręku, zwiedzanie okolicy. Jedynym stałym punktem przed zapadnięciem zmroku był długi spacer ścieżkami wśród mazurskich pól.

Ważnym aspektem o którym wspomnę jest to na czym śpimy bo od tego zależy komfort pobytu, od razu mówię zwykłe karimaty nawet grube czy materace dedykowane do spania w namiocie od razu wyrzucić do kosza. Wynalazki w postaci łóżek turystycznych też wywalić. Jedynym słusznym podkładem do spania w namiocie gwarantującym komfort spania jest samopompująca mata ale najlepiej taka , która ma ok 5 cm grubości. Ja taką kupiłem w GO Sport o symbolu ATG 200 Comfort. Z czystym sumieniem mogę to polecić.

Słów kilka o namiocie. Wielkim obrzydzeniem darzę asortyment namiotowy dostępny w Decathlonie. Zresztą na polach namiotowych nierzadko widać obok siebie rozbite dwa takie same modele  "decathlonowe" brzydkie jak noc i sprawiające wrażenie jakby były zrobione z papieru toaletowego :). Żeby się wyróżnić z tej szarości nabyłem produkt firmy Coleman Darwin 4+ i był to strzał w 10. Namiot jest przestronny ze sporym przedsionkiem bardzo sprytnie wentylowany przez 4 "czarodziejskie okienka". W środku nie jest duszno a temperatura w nocy komfortowa. Rozbije go szybko jedna osoba bez problemu. Waga 6,2 kg trochę czuć na bicepsie. Trzy osoby przeciętnego wzrostu mają zapewniony duży komfort spania a co dopiero jedna lub dwie.

W sumie taki pobyt pod namiotem można zaproponować małżonce jako romantyczne spędzenie wspólnie czasu. Przy okazji jest to swoistego rodzaju test, jeśli małżonce spodoba się pomysł takiego pierwotnego pobytu w bezpośredniej bliskości o każdej porze dnia i nocy to znaczy, że miłość jest obecna. Jeśli Żona zacznie narzekać , że ona woli luksusy na Karaibach to zacznijmy się zastanawiać co ta kobieta robi u naszego boku.

Do namiotu warto mieć lampę , ja nabyłem lampę polskiego producenta Mactronic model LT-250L. Lampa jest genialna :



Do umeblowania namiotu przydał się niski stolik z Decathlonu :


Do odstraszania komarów i owadów , Żona dała mi własnoręcznie wykonane woreczki ze świeżą lawendą z ogródka. Nie zaobserwowałem ani jednego komara w namiocie ani owadów wokół zapalonej lampy w namiocie czyli skuteczność 100 %. Warto wiedzieć, że lawenda odstrasza również kleszcze.


Jeszcze odnośnie warunków sanitarnych na polu Barbados. Nie wiem jak sytuacja wygląda przy większej ilości ludzi ale przy tym co zastałem to ocenę stawiam w skali do 10, 10. Sanitariaty bardzo przestronne czyste, codziennie rano sprzątane i szorowane. Umywalki na zewnątrz czyściutkie chromy błyszczące, stanowiska do mycia naczyń czyste i schludne. Jedynym mankamentem jest brak ciepłej wody w kranach, przynajmniej ja nie znalazłem jej ale w sumie nie przeszkadzało mi to. Ciepła woda jest za to pod prysznicem, dwie nowe kabiny pełnowymiarowe czyściutkie. Za prysznic dodatkowa opłata 5 zł bez ograniczenia czasowego.
Na miejscu jest mały sklepik gdzie dostaniemy awaryjnie najpotrzebniejsze rzeczy od soli po dżem a rano świeże bułki mazurskie i chleb etc. W sklepiku jest jeszcze coś genialnego , piwo zimne z beczki , 5 zł za 0.5 l , łomatko jakie dobre. Do otwarcia był przygotowywany grill bar , czekali na odbiór z Sanepidu. Koszt pobytu dla jednej osoby na polu Barbados to 33 zł za dobę (persona + namiot + samochód) i są to najlepiej wydane pieniądze w tym roku.
W odległości ok. 2 km od pola Barbados jest luksusowy 4-to gwiazdkowy hotel http://www.naturamazur.pl/, pomimo ,że ceny kosmiczne to obłożenie miał na maksa. Stąd wniosek , że coraz więcej Polaków jest bogatych.

Ponieważ ten krótki pobyt traktowałem jako rekonesans i rozpoznanie bojem warunków pobytowych na Mazurach dlatego nie wykluczone , że w sierpniu jeszcze raz tam zawitam ale na dłużej tym razem z rodziną.

W sumie miałem szczęście , że udało się za pierwszym razem całkowicie przypadkiem trafić na pole namiotowe Barbados. Z relacji kolegi , który wybrał się pod namiot w zeszłym roku na pole namiotowe Swaderki koło Olsztynka, wynikało , że mogę się solidnie zawieść i nie wypocząć w otoczeniu podpitej, hałaśliwej , wulgarnej i nie liczącej się z innymi części populacji naszego narodu.

Najważniejszym skutkiem ubocznym mojego eksperymentu wakacyjnego był prawdziwy odpoczynek, obcowanie z przyrodą słuchanie jej muzyki w postaci śpiewu ptaków i szumu drzew było ukojeniem, pływanie w krystalicznie czystej wodzie balsamem dla ciała. Naprawdę nie trzeba kisić się w luksusowych apartamentach na Majorce aby doskonale wypocząć i zregenerować siły w krótkim czasie.


Pozdrawiam
picmajster.blog@gmail.com







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz