niedziela, 21 maja 2017

SMD - małe jest piękne.

Do elementów SMD zawsze podchodziłem jak do jeża. W moim hobbystycznym warsztaciku , królował świat "pełnowymiarowych" elementów czyli takich , które jak upadną na dywan to z kilometra widać gdzie leżą :). Z lekką zazdrością jednak patrzyłem na ludzi , dla których SMD to chleb powszedni. Miniaturyzacja w domu i zagrodzie to niewątpliwie nurt godny zainteresowania. Przed zajrzeniem do tego świata powstrzymywały mnie głównie wątpliwości, czy mój tępy wzrok nie będzie przeszkodą i czy nie zadrży mi ręka przy trzymaniu pęsety z elementem SMD .....

W końcu powiedziałem dość skoro ludzie potrafią malować bez rąk czy poruszać się bez nóg i bez wózka inwalidzkiego (Chińska Lekarka), to znaczy , że moje ułomności to pikuś.

Swoją przygodę z SMD rozpocząłem od zakupu zegarka MCP79410 (firmy Microchip) w obudowie SO8. Za 4,5 zł otrzymałem małego "robaczka", którego trzeba było mocno pilnować aby wiatr go nie zdmuchnął.O zegarku tym napiszę oddzielny wpis bo jest to bardzo fajna i tania alternatywa dla wszystkiego co hula po rynku łącznie z chińskimi klonami DS3231.
Po obyciu wzrokowym przez parę dni z moim "robaczkiem" kolejnym krokiem był zakup płytek adapterów SO8 na DIP8, które umożliwią testowanie "robaczków" na płytkach stykowych etc., koszt ok 60 groszy za sztukę , adapter jest dwustronny z jednej strony SO8 a z drugie TSSOP do "mikrorobaczków".
Miałem "robaczka" , płytkę adapter czas zgromadzić narzędzia czyli pęsete (SMD111-SA Xytronic)
, topnik do SMD  (RF800) , cynę 0.56 i grot minifala do swojej lutownicy (LF389D). Kupiłem również lupę z podświetleniem LED.
Mój zestaw do lutowania SMD wygląda tak :


a kącik na szybko zaimprowizowany tak :


Wygląda to trochę dziecinnie i ubogo ale całkowicie spełnia swoje zadanie i na początek wystarczy :)
Poniżej bohater "robaczek" MCP79410 w obudowie SO8 i porównanie do elementu w obudowie DIP.


Podczas lutowania okazało się, że grot minifala był w przypadku obudowy SO8 zbędny wystarczył zwykły standardowy stożkowy. Cyna 0.56 ładnie się rozprowadzała po padach więc i topnika nie użyłem.
Efekt końcowy pod lupą :


Ogólnie przebieg lutowania powinien wyglądać tak :

- rozgrzewamy grotem stożkowym pada nr1 na płytce i przykładamy do niego cynę,
- chwytamy pęsetą element SMD, pozycjonujemy na płytce i rozgrzewamy pada nr 1 z cyną, tak aby nóżka nr 1 elementu SMD osiadła na padzie,
- zmieniamy grot na minifalę,
- nanosimy topnik na nóżki elementu SMD,
- na grot minifala nanosimy troszeczkę cyny,
- przytykamy grot minifala do początku nóżek elementu SMD i jednym pociągnięciem przechodzimy przez wszystkie nóżki.

Tego typu lutowanie zobaczymy w necie na filmach youtube.

Mnie się udało bez problemu przylutować "robaczka" bez grota minifala i bez topnika, lutując punktowo każdy pad osobno. Elementy , które miały kluczowy wpływ na komfort lutowania to niewątpliwie lupa z podświetleniem LED zakupiona za całe 25 zł i  markowa pęseta antymagnetyczna ze specjalnymi końcówkami również za 25 zł. Bardzo dobra pęseta umożliwiła mi idealne wypozycjonowanie elementu.

Cała operacja zakończyła się sukcesem. Przylutowanie pierwszego w życiu elementu SMD o kilku nóżkach sprawiło mi dużą frajdę i satysfakcję. I powiem szczerze polubiłem te maleństwa.


Pozdrawiam
picmajster.blog@gmail.com


Linki :


3 komentarze:

  1. Hej,
    kup sobie jakiś topnik w żelu, np RMA7. Lutuję się o niebo lepiej niż tym wynalazkiem(RF800).
    Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za radę, na pewno skorzystam z niej bo zamówiłem cały kilogram mikrokontrolerów 16-bitowych PIC w obudowach SOIC i TQFP 44 , 64 pin. Przymierzam się do zrobienia płytek prototypowych dla tych obudów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zainteresował mnie ten wpis. Ciekawie napisane

    OdpowiedzUsuń