sobota, 23 grudnia 2017

Bardzo krótkie podsumowanie roku na moim blogu :)


Mija pierwszy rok mojej przygody z produktami firmy Microchip
Początek był całkowicie przypadkowy i rozpoczął się od zakupu na ebay 3 szt mikrokontrolera 16-bitowego PIC24HJ . Chciałem spróbować czegoś innego niż mikrokontrolery Atmega. Alternatywą był przeskok na wszechobecne ARM-y, jednak po zapoznaniu się z nimi nie wybrałem tej drogi .


W necie natrafiłem kiedyś na dywagacje na portalu Elektroniki Praktycznej na temat dlaczego nasz kraj jest „odporny” na PIC-e , podświadomie zaintrygowały mnie te rozważania. Chciałem sam się przekonać jak to jest .O  ARM-ach pisano same ohy i ahy (to już było nawet nudne) a o PIC-ach same kontrowersje lub brak informacji . Nie lubię podążać za tłumem, bo to co jest dobre dla tłumu nie koniecznie musi być dobre dla mnie jako jednostki wolałem podążać swoją indywidualną drogą. 

Po zakupie pierwszych mikrokontrolerów PIC24 kolejnym krokiem był zakup programatora, tu nie było szczególnego problemu na allegro zakupiłem klona PICkit3. Wybór środowiska do programowania był jedynie słusznym wyborem, bo wyboru nie ma :) jest tylko MPLAB-X IDE. Można to uznać za wadę ten brak wyboru. Dla mnie była to jednak  zaleta ponieważ jako całkowicie początkujący w PIC-ach byłem prowadzony za rączkę jak po sznurku, nie musiałem się po prostu głowić jakie IDE wybrać na tym etapie etc. Miłą niespodzianką było to , że Microchip swój software ma przygotowany pod Linuxa. Jest to mój preferowany system i jest to dla mnie kluczowe zagadnienie. 

Hmm zrobiłem parę kroczków w kierunku PIC-ów i każdy z nich był łatwy i bezbolesny. 

Pierwsze przysłowiowe mruganie diodą było trywialnym zagadnieniem, na tym etapie urzekła mnie możliwość dostępu do rejestrów za pomocą przygotowanych w plikach nagłówkowych kompilatora struktur. To był ogromny skok w ułatwieniu programowania w stosunku do Atmeg. Bogate peryferia jakimi był obudowany mój pierwszy PIC24HJ i prostota ich konfiguracji to kolejny punkt . 40 MHz z wewnętrznego źródła również przemawiało do wyobraźni hobbysty. Wybór 16-bitów nie był do końca przypadkowy (8-bitów już poznałem dzięki Atmedze) , taka przejściówka można by rzec mało popularna, jestem świadomy tego , że 16 bitów to nisza. Mnie jednak obcowanie z 16-bitami sprawiło dużo satysfakcji , rejestry nie są tak opasłe jak w 32-bitowcach i jak dla mnie jest to zaleta. Mnogość wyboru w tej rodzinie jest przeogromna PIC24/ds33 a wydajność w stosunku do 8-bitów w wielu zastosowaniach skokowa i bardziej efektywne rdzenie. Kolejne zagadnienia jakie przyswajałem przy pomocy PIC-a były zaskakująco lekko strawne. Na żadnym etapie przygody z PIC-ami nie napotkałem na jakieś szczególne problemy .Wsparcie od Microchipa m.in. w postaci dostępnej dokumentacji jest na wysokim poziomie i całkowicie wystarczające dla hobbysty. Microchip ma również aktywne forum na którym można szukać w razie czego pomocy. Można się tam poczuć jak w jakieś jednej fajnej rodzinie to nie jest forum typu Elektroda gdzie człowieka mogą zadeptać za to , że oddycha. 

Moją przygodę z mikrokontrolerami PIC 16 bitowymi uznaję za całkowicie udaną, umożliwiły mi one wejście, bardzo łagodnie, w świat PIC-ów i poznanie ich specyfiki. W przyjazny sposób miałem okazje zapoznać się z nowymi dla mnie peryferiami takimi jak np. kontroler DMA, kontroler CAN

Pod koniec roku zacząłem spoglądać na bogatą ofertę PIC-a w 32-bitach. To co jest tu fajne to m.in. kompatybilność pinowa wyprowadzeń z innymi rodzinami, tam gdzie zrobiłem płytkę dla 16-bitowców osadzę 32-bitowca dotyczy to np. serii PIC32MX

Mój wzrok ostatnio skierowałem na PIC32MM pozwoliłem sobie zakupić płytkę developerską w promocji od Microchipa, jest to młoda ,bardzo fajniutka i urocza rodzinka z wydajnym core i śmieszną ceną w granicach 1 USD .Zaletą tej serii są m.in. bardzo małe obudowy, idealnie nadające się do zastosowań IoT oraz dedykowany RTOS. Przeskok z 16-bitów na 32-bity w świecie Microchipa był praktycznie niezauważalny. W stosunku do świata ARM-ów , PIC32 są o niebo łatwiejsze w poznaniu, opanowaniu i programowaniu. Krótko mówiąc dla hobbystów są moim zdaniem idealnym wyborem do łagodnego wejścia w świat 32 bitów . 

Jeśli chodzi o rdzenie ARM to niedługo zobaczymy je w wydaniu Microchipa i powiem szczerze czekam z ciekawością na ten moment. To „opóźnienie” Microchipa zaowocuje dojrzałą konstrukcją obudowaną bardzo dobrymi i ciekawymi peryferiami oraz przyjazną (mam nadzieję) dla hobbystów. Na pewno będzie to na rynku spore wydarzenie. ARM-y od Microchipa będą programowane w środowisku MPLAB-X IDE . 

Microchip to nie tylko mikrokontrolery warto o tym pamiętać, znajdziemy tutaj szereg ciekawych komponentów i modułów jest w czym przebierać. 

Na blogu raczej nie przewiduję jakiś szczególnych rewolucji , będę nadal pokazywał w większości, komponenty, które mnie zaciekawiły z portfolio Microchipa i ewentualnie ich praktyczne uruchomienie. Producent ten mnie przekonał do siebie a w prostocie implementacji swoich produktów urzekł. 

Myślę, że obrana przeze mnie droga Atmega 8bitPIC 16bitPIC32PIC32ARM jest ciekawym wyborem i mnie osobiście sprawia dużo satysfakcji. Moja przygoda w świecie Microchipa trwa ….. 



Pozdrawiam
Wszystkich życzliwych ludzi na całym świecie.
Życzę udanych i spełnionych marzeń,
oraz spokojnych i zdrowych Świąt w gronie rodziny i bliskich.
PICmajster.

2 komentarze:

  1. Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do PIC32mm trafiłem z atmegi przez 32NXP, STM32, XMC 1100

    OdpowiedzUsuń